W ubiegłym roku, dokładnie 22 grudnia, minęło równo 115 lat od jej światowej premiery. Od tamtego czasu nie przestaje zachwycać i przyciągać do sal koncertowych na całym świecie tłumów melomanów. Mowa o Symfonii nr 6 F-dur op. 68 Pastoralnej wielkiego Ludwiga van Beethovena (1770-1827), która tego wieczoru zabrzmi w złotej sali.
Jest to jedyna programowa symfonia kompozytora. Innymi słowy: to symfonia o pozamuzycznej treści, którą wskazuje nadany jej tytuł. Tylko dwóm spośród swoich dziewięciu symfonii kompozytor nadał tytuł. Pierwszą z nich była Symfonia nr 3 Eroica; i Pastoralna właśnie. Choć zwykle podążał on za klasycznym, czteroczęściowym układem utworu, tym razem części jest pięć. Każda z nich ma zaś niespotykany dotąd opisowy tytuł, przedstawiający temat „portretowany” przez muzykę. Więcej: Beethoven, który skąpo wypowiadał się o swojej muzyce, po raz pierwszy i ostatni w swojej karierze napisał komentarz do swojego utworu w drukowanym programie premierowego koncertu. Było to właśnie 22 grudnia 1808 roku przy okazji prawykonania Symfonii nr 6. Zacytujmy słowa mistrza: Symfonia Pastoralna to bardziej wyraz uczuć niż malowanie muzyką. Część pierwsza: przyjemne uczucia, które budzą się w mężczyźnie po przybyciu na wieś. Utwór drugi: scena nad potokiem. Część trzecia: wesołe zgromadzenie mieszkańców wsi, przerwana częścią czwartą: burza, która przechodzi w część piątą: dziękczynne uczucia połączone z podziękowaniami dla Boga. Beethoven, jak widać, nie był zbyt wylewny w słowach, ale w muzyce z pewnością był. Jego szósta symfonia wywarła ogromny wpływ na muzykę romantyczną, a nawet współczesną muzykę filmową, która, podobnie jak przed stu laty Beethoven, stara się opisać uczucia bohaterów ekranu za pomocą dźwięków.
Ponieważ koncert ten jest wydarzeniem towarzyszącym Zachodniopomorskiemu Festiwalowi Klarnetowemu, nie mogło zabraknąć także utworu na ten piękny instrument. A będzie nim utwór nie byle jaki: Koncert klarnetowy A-dur KV 622 największego muzycznego geniusza wszech czasów – Wolfganga Amadeusza Mozarta (1756-1791). To ostatnie instrumentalne dzieło wielkiego kompozytora, ukończone zaledwie dwa miesiące przed śmiercią i dedykowane Antonowi Stadlerowi – wybitnemu klarneciście i przyjacielowi Mozarta. Linię melodyczną charakteryzuje tu spokój, niepozbawiony jednak domieszki smutku, a może jesiennej zadumy i melancholii. Drugą część tego koncertu – Adagio – wykorzystano w ścieżce dźwiękowej do słynnego filmu Pożegnanie z Afryką z Meryl Streep i Robertem Redfordem w rolach głównych. Na naszej scenie ten wspaniały utwór wykona szwajcarski klarnecista Reto Bieri, okrzyknięty przez krytykę „czarodziejem klarnetu” („Magazine Ensemble”).
Jako uwertura koncertu zabrzmi tymczasem Fantazja na temat Thomasa Tallisa brytyjskiego kompozytora Ralpha Vaughana Williamsa (1872-1958). Kim był tytułowy Thomas Tallis? Także brytyjskim kompozytorem, tyle że XVI-wiecznym. Williams pożyczył od niego muzyczny temat, by przetworzyć go i połyskującym tonem wielogłosowego zespołu smyczkowego zachwycić słuchacza i złożyć hołd rodakowi, którego muzyka rzadko dziś rozbrzmiewa w salach koncertowych.
Tego wieczoru Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii w Szczecinie poprowadzi maestro Case Scaglione – znakomity dyrygent amerykański, a obecnie dyrektor artystyczny znanej francuskiej orkiestry Orchestre national d’Île-de-France.
Fragment Symfonii nr 6 Beethovena w wykonaniu Orkiestry Filharmonii Narodowej pod batutą Jacka Kaspszyka: